- Dziesięć lat temu zachowania suicydalne występowały u ok. 10 proc. uczestników naszego Środowiskowego Domu Samopomocy dla dzieci i młodzieży z zaburzeniami psychicznymi. Dziś jest to już 80 procent! To, co się teraz dzieje przechodzi wszelkie wyobrażenie. Psychika młodych ludzi jest wyjątkowo delikatna i wrażliwa. Widać, jak bardzo potrzebują oni naszej pomocy - mówi Alina
Przykładem na upowszechnianie postaw prozdrowotnych jest też nowość jesiennej ramówki TVP, program "Kochanie, ratujmy nasze dzieci", mający przeciwdziałać otyłości wśród młodzieży. Na jesień TVP planuje też magazyn propagujący piłkę nożną i zdrowy styl życia w środowiskach szkolnych.
Kochanie, ratujmy nasze dzieci (2016 Antoni Królikowski Mateusz Murański Ania Bardowska Paulina Smaszcz Nasze Miasto Piłka nożna Sport Motoryzacja
Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd.
Program TV Stacje Magazyn reality show Polska 2016 W pierwszym odcinku widzowie poznają nastoletniego Kubę i jego młodszą siostrę, którzy borykają się z nadwagą. Okazuje się, że w sześcioosobowej rodzinie tylko dziadek jest zaniepokojony nadmierną tuszą swoich wnucząt. Eksperci przygotują plan odchudzania, który obejmie nie tylko najmłodszych, lecz także ich bliskich. Sprawdzą też, jakie zwyczaje obowiązujące w domu rodzinnym Kuby, sprawiają, że chłopak jest otyły. Ponadto zaprezentują wizualizację komputerową rodzeństwa, która pokaże, jak będą wyglądali jako dorośli, jeśli już teraz nie zaczną dbać o zdrowie. Brak powtórek w najbliższym czasie Co myślisz o tym artykule? Skomentuj! Komentujcie na Facebooku i Twitterze. Wasze zdanie jest dla nas bardzo ważne, dlatego czekamy również na Wasze listy. Już wiele razy nas zainspirowały. Najciekawsze zamieścimy w serwisie. Znajdziecie je tutaj.
Trzynastoletnia Julia waży sto kilogramów. Dwunastoletni Kuba – niewiele mniej, a jego sześcioletnia siostra też ma problem z otyłością. Widzowie telewizyjnej Dwójki od dwóch tygodni mogą oglądać pierwszy w telewizji publicznej prozdrowotny program „Kochanie, ratujmy nasze dzieci!”. I uczyć się na błędach, popełnianych przez innych. Program jest zrealizowany w formacie BBC, jednak został mocno spolszczony. Oryginał jest o wiele bardziej dosadny, już w samym tytule: „Kochanie, zabijamy dzieciaki”. „Kochanie, ratujmy nasze dzieci!” / materiały prasoweScenariusz programów jest identyczny. Widzowie poznają rodzinę z dzieckiem lub dziećmi. Wspólnym mianownikiem wszystkich odcinków są błędy żywieniowe, zła (fatalna) dieta, niewłaściwy styl życia – dzieci całe dnie spędzają przed komputerem, z tabletem w ręce, na fotelu przed telewizorem. W brytyjskim oryginale, tym nawykom nie musiała towarzyszyć otyłość dzieci: w już wyemitowanych sezonach były odcinki, w których dzieci na pierwszy rzut oka były okazami zdrowia – szczupłymi i nieodbiegającymi od normy nastolatkami czy kilkulatkami. Dopiero wykonane szczegółowe badania wykazywały niebezpieczne deficyty witamin i minerałów… Bo czy dziecko, które tygodniowo spożywa sześciokrotność dopuszczalnej ilości cukru, może być zdrowe? Jak będzie w polskiej wersji programu, zobaczymy. Kadry z programu „Kochanie, ratujmy nasze dzieci!” / etapem jest diagnoza i próba zmiany. Główna rola w polskim programie przypada dziennikarzowi, Tomaszowi Wolnemu – to on przekazuje najbliższym hiobowe wieści dotyczące ich dzieci. Pokazuje komputerowe symulacje, jak będzie się zmieniał wygląd dzieci do 45. roku życia, jak niewłaściwa dieta odbije się na stanie ich zdrowia w przyszłości i o ile krócej będą, prawdopodobnie, żyć. Brytyjscy rodzice słyszą w tym momencie: - Tak, zabijacie swoje dziecko. Zabijacie je. W polskiej wersji przekaz jest bardziej pozytywny – wszystko można jeszcze zmienić, dzieci można uratować. Oglądając dwa pierwsze odcinki widz, który wcześniej widział oryginalny program BBC, musi się zastanawiać, czy ta delikatność przekazu jest adekwatna do sytuacji. Czy nie wynika z założenia, że rodzina – choćby popełniająca największe błędy – jest wartością samą w sobie, której nie wolno nie tylko naruszyć, ale nawet wystawić na chwilę na szwank. Wydaje się, że starszym bohaterom polskiej wersji programu trudniej zrozumieć powagę sytuacji – jednak (co optymistyczne) w końcu ona do nich dociera. Jest też etap zmian. Dotyczą one, co ważne, nie tylko dziecka – ale całej rodziny. Z domu muszą zniknąć słodycze i niezdrowe przekąski. Rodzina musi się przekonać do wspólnego przygotowywania i spożywania posiłków, wspólnej aktywności fizycznej i wspólnego spędzania czasu. I otrzymuje obietnicę, że przez dwa lata będzie pod nadzorem specjalistów… Być może, więc za dwa lata widzowie Dwójki będą mogli zobaczyć program „Kochanie, uratowaliśmy nasze dzieci!”. Byłaby to niewątpliwie ogromna motywacja dla rodzin, zmagających się z podobnymi problemami. „Kochanie, ratujmy nasze dzieci!”, nawet jeśli ma niewielkie niedoróbki, jest przykładem naprawdę dobrej, potrzebnej produkcji z misją. Trzeba mieć nadzieję, że jest to produkcja pierwsza, za którą pójdą kolejne.
kochanie ratujmy nasze dzieci paulina